Tahini 100% - tylko z nasion sezamu :)

Pierwszy raz miałam okazję robić, a nawet próbować tę słynną pastę sezamową. Była mi potrzebna do przygotowania hummusu, ale o tym wkrótce. Przeglądając w internecie przepisy na tahini, zazwyczaj znajdował się w nich dodatkowy olej, pomyślałam, ale po co? Przecież same nasionka są wystarczająco oleiste. Niekiedy wspomniano, że warto dodać tłuszcz, kiedy nasz sprzęt nie daje sobie rady z dokładnym zmieleniem ziarenek. Bzdura! 😃 Nie poddawajcie się na samym starcie, nie skazujcie od razu Waszego robota na przegraną. Ja w mój blender kielichowy uwierzyłam (choć na początku myślałam, że to nie ma sensu, tym bardziej, że użyłam małej ilości nasion, bo jedynie 100 g) i co? Dał radę!!! Co prawda, troszkę się namęczyłam i trochę to trwało, ale efekt końcowy był zadowalający. Powstała pasta ma delikatny, słodkawy, lekko orzechowy smak, przypominający chałwę.

Składniki:

• nasiona sezamu

Przygotowanie:

1. Nasiona sezamu należy podprażyć na suchej, rozgrzanej patelni, tak aby lekko się przyrumieniły, co chwilę mieszając. 
2. Następnie zblendować/zmiksować na gładziutką, lejącą się masę.

Powiem jak to było w moim przypadku, a mianowicie w przypadku blendera kielichowego. Wsypałam nasionka, które bardzo szybko zmieliły się na tzw. mąkę, jednak co dalej? Dalej sezamowy puszek podczas włączania miksera zaczął się przyklejać do ścian blendera i tyle było z miksowania. Ale się nie poddałam. Albo za każdym razem zgarniałam wszystko łyżką, albo trzęsłam całym robotem, tak aby sezam opadł na dno kielicha, prosto na ostrza. W ten o to sposób, po jakimś czasie powstało gładkie masełko, które następnie zamieniło się w lejąca, bezgrudkową konsystencję.