Takie tworzenie nowych przepisów to ja lubię! Kiedy efekt końcowy w 100% mnie zadowala motywuje mnie to jeszcze bardziej do poszukiwania nowych smaków i przyrządzania pysznych dań.
Dzisiejszy sernik jest tak pyszny, że zniknął w niecałe 10 minut! Dobrze, że chwilę przed zdążyłam zrobić zdjęcia. Ciasto nazwałam sernikiem, bo bardzo dobrze go odzwierciedla, choć tak na prawdę nie zawiera sera! Jego głównym składnikiem jest okara, czyli pozostałości po robieniu mleka sojowego. Pozostałe dodatki nie są tak wyszukane, także myślę, że bez problemów uda Wam się go przygotować. Jest niebiańsko pyszny. I choć każdy się zarzekał, że nie będzie jadł czegoś z sojowych "fusów" po spróbowaniu od razu poproszono mnie o porcję. Sernik ma puszystą i kremową konsystencję, maźnięty czekoladowo-słodkim smakiem, w który idealnie wpasowały się kwaskowate maliny. Pyszny i już! Ponad to nie marnujesz resztek po mleku sojowym, a wyczarowujesz takie smakołyki.
Składniki:
- 300 g okary (pochodzącej z jednej porcji przygotowanego mleka sojowego w Sojowirówce od Moja Soja)
- 60 g masła z nerkowców
- 15 g tłuszczu kakaowego (lub kokosowego)
- 3 łyżki ksylitolu
- 1 czubata łyżeczka kakao gorzkiego
- 1 łyżka zmielonych nasion chia
- garść malin
Przygotowanie:
- Wszystkie składniki wymieszaj ze sobą i odstaw na 10 minut. Masa w tym czasie znacząco zgęstnieje za sprawą obecności nasion chia.
- Dwie małe foremki lub jedną średnią wyłóż papierem do pieczenia.
- Masę przełóż do foremek lub foremki, wyrównaj i na wierzch ułóż maliny.
- Wstaw do nagrzanego na 180*C piekarnika i piecz przez 35 minut, następnie piecz przez jeszcze 5 minut przy uchylonych drzwiczkach.
- Po upieczeniu wyciągnij po chwili z foremek i postaw na podstawce z dziurkami, aby ciasto mogło odparować.
- Sernik jest gotowy do spożycia, kiedy całkowicie wystygnie lub będzie jedynie lekko ciepły.
Więcej o Sojowirówce przeczytacie TUTAJ :)
Mleko sojowe, z którego pozostała okara znajdziecie TUTAJ :)
Mmm, ale czadowy pomysł :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł i prezentacja świetna ;)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie i wierzę, że tak smakował - kremowa i puszysta konsystencja bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńKurka kusisz nas tą sojowirówką jak nie wiem :D Szczególnie, że wszystkie "resztki" wykorzystasz do końca :D
OdpowiedzUsuńA jaki słodki w kształcie serca :D Jadłabym :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wsunęła! :D
OdpowiedzUsuńTo jeden z tych przepisów, które zostają na zawsze. Zrobiłam te serniczki już słuszny czas temu, do tej pory pamiętam genialny smak. Potem przestałam robić mleko sojowe, to nie było okary, ale wróciłam do produkcji i poleciałam do netu szukać tego przepisu. Idę piec :)
OdpowiedzUsuń