Buszując po internecie w poszukiwaniu inspiracji wpadłam na informację dotyczącą dodatku octu jabłkowego do ciasta. Zdziwiona, ale zarazem zainteresowana wgłębiłam się bardziej w ten "dziwny" dla mnie sposób. Jednak dowiedziałam się, że to dzięki octowi soda oczyszczona lepiej pracuje i ciasto staje się bardziej puszystsze. Wiedzieliście o tym?
I to właśnie w poniższym wypieku postanowiłam sprawdzić nowo odkrytą przeze mnie metodę. Faktycznie, ciasto wyszło bardzo pulchne, mięciutkie. Pięknie wyrosło, choć jest w pełni wegańskie, więc nie ma jajek. Intensywnie czekoladowe, słodziutkie, a pasta migdałowa odgrywa tu główną rolę i wszyscy czym prędzej się do niej dobierają.
Składniki:
- 150 g mąki pszennej o wyższym typie
- 50 g cukru kokosowego
- 2 czubate łyżki gorzkiego kakao
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- 200 ml napoju owsianego z kokosem (Amandin)
- 6 łyżek oleju rzepakowego
- 1 łyżka octu jabłkowego
- ok. 1/2 słoiczka pasty migdałowej (Amandin)
Przygotowanie:
- Wszystkie składniki, oprócz pasty migdałowej przełóż do miski i za pomocą miksera miksuj na najwyższych obrotach do momentu uzyskania jednolitej konsystencji.
- Następnie foremkę (u mnie średnia owalna/może być keksówka) wyłóż papierem do pieczenia.
- Wylej masę, a na jej wierzchu ułóż w kilku miejscach pastę migdałową.
- Wstaw do nagrzanego na 180*C piekarnika i piecz przez 35 minut (do suchego patyczka).
- Po upieczeniu powstałe dziurki po paście migdałowej należy uzupełnić kolejną porcją pasty.
Cudeńko to mało powiedziane :) Jadłabym!
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam miniaturkę tego ciasta pomyślałam "To musi być cudeńko". I miałam rację :D Ciasto wygląda FENOMENALNIE... takie trochę brownie ale nie brownie... No i jest kakao, które kocham ♥ Trochę miniaturka mnie zmyliła bo myślałam, że ciacho ma w sobie jabłka lub gruszki ale nazwa mówi, że z "pastą migdałową", więc to nic dziwnego, że to ona ;)Gratuluję cudownego wypieku - wyślij mi kawałek ;D
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, wlasnie, czemu sluzy ten ocet - dzieki za patent, wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł i świetne zastosowanie dla pasty migdałowej :)
OdpowiedzUsuńZ tymi kleksami pasty migdałowej ciasto wygląda obłędnie <3 Wypróbowałybyśmy, szkoda jednak, że po naszej paście nie ma już śladów :D
OdpowiedzUsuńJa ocet dodaję zazwyczaj do Pavlovej, a czasami zdarzało mi się do takiego najzwyklejszego ciasta, które robię z bakaliami. I tak, zawsze to się sprawdza, bo wychodzą puszyste i pulchniutkie. A co do twojego wypieku, to chętnie bym ci podebrała kawałek. Te zdjęcia, na których widać pokrojone ciasto z ciągnąca się pasta migdałową... Pyyyycha :}
OdpowiedzUsuń