Robiąc zakupy w Pole Na Stole (więcej TUTAJ) moją uwagę przykuły poniżej prezentowane produkty. Szczególnie "bakłażan z orzechami" oraz "pesto z jalapenos", choć i paprykarz wegański także bardzo mnie zainteresował. Produkty te testowałam po raz pierwszy, a z ich recenzją możecie zapoznać w dalszej części wpisu.
PAPRYKARZ WARZYWNY
gotowana kasza jaglana -34% (woda, kasza jaglana), papryka (18%), pomidory, cebula, marchew, olej rzepakowy, sól morska, przyprawy naturalne
Skład jest wręcz idealny! Proste składniki, nie wyszukane oraz dobrze dobrane przyprawy. Po otworzeniu słoiczka widać wyraźnie niemalże każdy dodany składnik. Biały nalot na wierzchu jest spowodowany obecnością tłuszczu, która zwyczajnie się wytrąciła. Tak jak wcześniej wspomniałam nie ma tu zmielonej na gładką masę pasty. Kasza występuje w całości, dobrze widać kawałki marchewki i papryki. Paprykarz pachnie paprykowo z domieszką pomidorów. Słoność jest minimalna i praktycznie jej nie wyczuwam. Za to czuć dość mocną słodycz, która według mnie powinna być bardziej stonowana. Mimo to paprykarz oceniam bardzo dobrze. Ma łagodny, naturalny smak, świetny skład i dobrze smakuje.
bakłażan grillowany, orzechy włoskie, ziarno słonecznika, przyprawy
Ta pasta najbardziej mnie zaciekawiła. Bardzo lubię bakłażany, a w formie takich produktów spotykam jest bardzo rzadko lub w ogóle. Skład najprostszy chyba jaki się dało zrobić. Podstawowe składniki, aczkolwiek chciałabym się dowiedzieć jakie przyprawy zostały dokładnie dodane. Na etykiecie nie znajdziemy też informacji dotyczącej wartości odżywczej produktu. Wydaję mi się, że jest to element niezbędny, zawsze sprawdzam co i ile czego jest w danym produkcie, jednak tutaj nie miałam takiej możliwości. Mimo wszystko z dużym zainteresowaniem podeszłam do testów. Po otwarciu słoiczka wydobył się intensywny aromat, przypominający ocet. W składzie go nie znalazłam, więc nie wiem czym jest to spowodowane, ale po chwili zapach nieco opadł i po occie nie było już śladu. Natomiast w smaku poczułam lekką kwaśność, ponownie nie wiedząc czym jest spowodowana. Bakłażan z orzechami jest przygotowany w nieco ostrzejszym wariancie i faktycznie widać niewielkie czerwone cząstki, które podejrzewam, że są papryką. Pasta jest trochę tłusta, dobrze przyprawiona, a smak bakłażana gdzieś mi umknął. Przy pierwszy próbowaniu o mało "nie połamałam sobie zębów", ze względu na duży kawałek łupin od orzechów włoskich, których nie zauważyłam. Także jest to na minus. Podsumowując pasta ta nie zachwyciła mnie tak jak tego oczekiwałam. Była dobra, ale wątpię abym kiedyś ponownie ją kupiła.
PASTA Z JALAPENOS
papryczki Jalapenos, zielone oliwki, ziarno słonecznika, olej rzepakowy, przyprawy
Mając świadomość, że papryczki Jalapenos odznaczają się dość intensywną pikanterią byłam nastawiona na ostre smaki, które ostatecznie odczułam. Jednak zaczynając od początku, bo w końcu to zapach uwidacznia się na pierwszym miejscu po otwarciu słoiczka. Aromat jest intensywny, specyficzny. Najpierw pomyślałam, że to ocet, ale szybko zerknęłam ponownie na skład i go tam nie widziałam, więc to nie to. Być może to sprawa oliwek lub papryczek, albo ich obojga, gdyż żadnego z tych produktów nie jadłam (bardzo dawno oliwki, których smaku już nie pamiętam, ale wiem, że mi nie smakowały), dlatego też nie potrafię sprecyzować tego zapachu. Struktura tego pesto nie jest jednolita, wręcz przeciwnie widać wyraźnie każdy dodany składnik. Ziarna słonecznika występują w całości, natomiast warzywa zostały pokrojone na drobne elementy. W smaku czuć po pierwsze ostrość, dość intensywną, chociaż mojego progu jeszcze nie przekroczyło, ale ja z kolei uwielbiam pikantne potrawy, więc dla drugiej osoby podejrzewam, że będzie to produkt bardzo ostry. Ostrość ta jeszcze przez jakiś czas utrzymuje się w ustach. Słoność jest wyważona, czuć leciutką kwaśność. Dobór przypraw odpowiedni, choć tak na prawdę nie wiem, co się tam znajduje dokładnie. Nie ma także informacji o wartości odżywczej. Ziarna słonecznika delikatnie chrupią podczas jedzenia. Podsumowując, pesto jest dobre, mocno pikantne, w smaku naturalne i dość ciekawe, nietypowe.
papryczki Jalapenos, zielone oliwki, ziarno słonecznika, olej rzepakowy, przyprawy
Mając świadomość, że papryczki Jalapenos odznaczają się dość intensywną pikanterią byłam nastawiona na ostre smaki, które ostatecznie odczułam. Jednak zaczynając od początku, bo w końcu to zapach uwidacznia się na pierwszym miejscu po otwarciu słoiczka. Aromat jest intensywny, specyficzny. Najpierw pomyślałam, że to ocet, ale szybko zerknęłam ponownie na skład i go tam nie widziałam, więc to nie to. Być może to sprawa oliwek lub papryczek, albo ich obojga, gdyż żadnego z tych produktów nie jadłam (bardzo dawno oliwki, których smaku już nie pamiętam, ale wiem, że mi nie smakowały), dlatego też nie potrafię sprecyzować tego zapachu. Struktura tego pesto nie jest jednolita, wręcz przeciwnie widać wyraźnie każdy dodany składnik. Ziarna słonecznika występują w całości, natomiast warzywa zostały pokrojone na drobne elementy. W smaku czuć po pierwsze ostrość, dość intensywną, chociaż mojego progu jeszcze nie przekroczyło, ale ja z kolei uwielbiam pikantne potrawy, więc dla drugiej osoby podejrzewam, że będzie to produkt bardzo ostry. Ostrość ta jeszcze przez jakiś czas utrzymuje się w ustach. Słoność jest wyważona, czuć leciutką kwaśność. Dobór przypraw odpowiedni, choć tak na prawdę nie wiem, co się tam znajduje dokładnie. Nie ma także informacji o wartości odżywczej. Ziarna słonecznika delikatnie chrupią podczas jedzenia. Podsumowując, pesto jest dobre, mocno pikantne, w smaku naturalne i dość ciekawe, nietypowe.
Z tych past znam tylko paprykarz ale to wiesz ;) Jadłam go tak dawno, że nie pamiętam, czy wyczuwałam w nim słodycz - ja przede wszystkim wyczuwałam w nim sól :P
OdpowiedzUsuńZ tych trzech wolę paprykarz, choć pewnie bym go dosoliła, skoro jest mało słony :D
OdpowiedzUsuńBakłażan wygląda trochę jak moja owsianka na szybko :D Wydaje się to bardzo fajne połączenie, ale te łupiny od orzechów niefajne ;/
OdpowiedzUsuńCiekawe :) Paprykarz jadłam i dla mnie pycha.
OdpowiedzUsuńostatnio jadłam pyszny paszczet z ciecierzycy *_* ale z kaszy jaglanej paprykarz? wow :D
OdpowiedzUsuńTe dwie ostatnie pasty wyglądają naprawdę fajnie domowo :)
OdpowiedzUsuń